No zapomniałabym o podwójnie smażonych frytasach z majonezem (albo z sosem a la masło orzechowe!). To ich kolejna specjalność: kurczak w sosie orzechowym. Ok, ale bez rewelacji. Naturalne masło jest o niebo lepsze. A propos masła i innych smarowideł do chleba, to ostatnio wybuchła w pracy dyskusja na temat Duo Panatti, który rzekomo miał być lepszy od Nutelli. Kilka osób mi to próbowało wmówić i niestety dałam się nabrać. Żadna rewelacja. Już dwukolorowy krem czekoladowy z Biedronki smakuje lepiej! Nie dajcie się nigdy zwieść Holendrom. Oni się po prostu nie znają na jedzeniu. Ale nie ich wina, skoro od urodzenia nie zastali kulinarnych przyjemności!
Jeżeli jesteśmy przy słodyczach, to ciastem Holendrów jest szarlotka. Robią ją naprawdę dobrze, ale jak się ma tylko jedno ciasto to się trzeba wyspecjalizować:P Białego sera tutaj brak, więc nie wiem czy oni znają smak sernika. Podobno robią go także z serka typu Philadelphia.
Podsumowując tytuł, jedzenie jest takie słabe, że aż.... zaczęłam jeść pomidory!!!! Może przesadziłam z tą liczbą mnogą. Raz sobie jednego kupiłam (!) i go zjadłam nawet. Co ja zrobię, że podoba mi się ich zapach, ale to było trzecie podejście do polubienia pomidorów. Niestety, chyba mam to w genach. Niejadalne. No ale jeszcze poczekam chwilę. Dam im szansę. Na razie polubiłam czarne oliwki. Jakie to dobre, że też ja tyle czasu straciłam, nie wiedząc co dobre!!!
A jeszcze mi się chocomelk przypomniał, czyli mleko czekoladowe, które jest tutaj pijane w zatrważających ilościach, a do tego sprzedawane w różnych postaciach: półtłuste, odtłuszczone, super tłuste itp!!! Nie dajcie się nabrać w knajpach na gorącą czekoladę, bo to co tam serwują to w niczym nie przypomina Prowincjowej czekolady!!! To po prostu podgrzane mleko czekoladowe, czasami z udekorowane bitą śmietaną i sprzedawane drożej niż kawa!!!
Aaaaa, zapomniałabym o zakąskach. Chaotycznie to wyszło wszystko, ale specjalnością i zagrychą do piwa są meatballs, czyli mielone oraz smażone kawałki sera. Smak jest niestety odwrotnie proporcjonalny do ceny takich rarytasów:P
Żeby nie było, że tylko narzekam. Mają pyszny jogurt o smaku marynowanej gruszki (Lidl only), pyszne mleka sojowe - owoce leśne, moje ulubione (pewnie wszędzie na świecie to teraz jest, bo to Alpro), lody gałkowe (Australia się nazywają, więc może niekoniecznie są tutejsze:P), mieszanki orzechów, czekoladki (pewnie belgijskie:P). I tak najlepsze są tureckie sklepy z chałwą, baklavą i tym podobnymi:)
Wiem, że jeszcze orzeszki ziemne (pindas - co za nazwa!) mają w różnych skorupach:) Jutro chyba zrobię research w sklepie jakimś z ich narodowych potraw.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz