poniedziałek, 16 maja 2011

Barbara się objada

Jak widać na załączonych obrazkach, zamiast nabierać formy przed rajdem to sie obżeram. Ale okrąg to też forma:P Tyle tylko, ze mi sie udało rano na basen iść popływać. I od szalonej Holenderki, która była dobrze po 60tce się dowiedziałam, że za krótkie ruchy robię i mnie uczyła jak się żabka pływa:) Nieźle po ang wymiatała tak swoją drogą!!! A ze śmiesznych rzeczy to poszłam na chwilę do sauny wypocić toksyny. Siedzę i już czuję jak ze mnie po mału wychodzą, aż przychodzi ratownik i coś gada. Okazało się, że sauna też działa na 2e monetę:P Tak się zaczęłam zastanawiać, czy jak byłam ostatnio to działało, bo ktoś przede mną wrzucił, czy po prostu siła autosugestii:P

Ok 14 miałam lunch w Hiszpanów. Cofina czy jakoś tak sie ta potrawa nazywa. 5h się to gotuje, jak się nie ma szybkowaru: generalnie wywar z cieciorki, różnych mięs chorizo, szynka, kaszanka wołowina, boczek), warzywa. Taka gęsta zupa, ale się to osobno je: najpierw woda z makaronem, później cieciorka z sałatą a na koniec mięsa albo dowolne kombinacje.
A wieczorem - Portugalska kolacja: sałatka z ośmiornicy, kraby, krewetki tygrysie, pasta z tuńczyka. Szczerze mówiąc po tym jak widziałam jak to przyrządzają i jak młotkiem traktują kraby to średnio miałam ochotę to jeść. Ale się odważyłam i przyznam szczerze, że dobre było. Szukam więc męża Portugalczyka, bo to jest męska specjalność podobno:) A w knajpie taka przyjemność to podobno wydatek z rzędu ok 50 euro. Jak się ma zaprzyjaźnionych utalentowanych miłośników gotowania to jedna czwarta tego:)




Z innych spraw, to dziś był finał ligi holenderskiej i wygrał Ajax i dzikie tłumy na ulicach świętowały. Ci ludzie maja bzika na punkcie piłki nożnej!!! Miasto wyglądało prawie jak w Święto Królowej, z tym że barwy były biało czerwone!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz