niedziela, 21 sierpnia 2011

Barbara na rolkach

Jak się nie nauczę hamować to kolejnego wyjścia na rolki mogę nie przeżyć! Myślałby kto, że Kraków taki górzysty! No ale w końcu na Podgórzu mieszkam, skądś się ta nazwa wzięła:P
Siedziałam wczoraj "cały" dzień przed komputerem ostro pracując nad jednym projektem i wieczorem stwierdziłam, że trzeba się iść przewietrzyć. Spacery są za wolne, biegać byłam rano, rowerem to by gdzieś dalej trzeba było.. tak więc stanęło na rolkach! W końcu po coś je przywiozłam. Mało tego, celem wycieczki był lody na Starowiślnej. Bakaliowe chodziły za mną cały dzień:)Zanim się wyszykowałam zrobiła się 19.30, ale po cichu liczyłam, że przecież muszą mieć w sobotę otwarte do 20.00.
Jak tylko wyszłam z domu pożałowałam, że nie skorzystałam z żadnej innej opcji niż rolki. Ile krawężników, kostek brukowych, połamanych płyt chodnikowych, progów zwalniających!!! Kraków zdecydowanie nie jest miastem przyjaznym rolkarzom! Ani fotografom! No bo nie wspomniałam jeszcze, że wzięłam aparat - a nuż się jakaś dobra okazja trafi. No i się trafiła zaraz na początku. Słońce zachodzące nad Wisła z balonem w tle.
A czas leciał, a lody kusiły... To co ja przeżyłam, żeby tam dotrzeć to moje. To, że nie potrafię hamować to jedno, ale to, że na takich powierzchniach się nie da, to drugie!!! Już się miałam wracać, ale w końcu człowiek uparty jestem więc nie było takiej opcji, tym bardziej, że akurat szli ludzie z lodami:)

No to wjeżdżam do lodziarni - o dziwo nie było kolejki - a tam na tablicy tylko smak borówkowy! Ehhh, miałam wyjście? Wzięłam jedną gałkę i to była przedostatnia:) Ja to mam szczęście!!!

I z powrotem nad Wisłę. Jak bosko - przyjemnie, piękne niebo, i tak spokojnie - żadnych tramwajów. Mogłabym codziennie jeździć - problem w tym, że nawierzchnia jest dobra tylko przy bulwarach. Może by tak jakiś ruch zacząć na rzecz gładkich chodników, dróg i kwadratowych barierek, bo z tych okrągłych to się aparat ześlizguje i zdjęcia ruszone wychodzą:P
I ja:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz