11 dni - to chyba mój rekord w niepisaniu. A o dziwo dużo się dzieje. No właśnie - może trochę za dużo. Z najważniejszych informacji to za niedługo idę grać frisbee!!!! Yupppppi. Poza tym, te studia mnie trochę pochłonęły - tzn ten kurs. Nawet w połowie nie jestem materiałów, które miałam przyswoić na zeszły wtorek, a tu już mamy pracę grupową i niecałe 2 tyg na zrobienie. Aaaaaaa. Sama chciałam, nie narzekam. Tylko czemu musiała mi się trafić grupa, gdzie jedna osoba jest wyjątkowo nie elastyczna (jeszcze mniej niż ja!), a druga ma coś z mailem i wiadomości do niej nie dochodzą. A Niemka, to liczyłabym na proaktywną postawę. To się trzeba będzie wziąć w garść. A tu tyle rzeczy w weekend!
Jak dożyję przyszłego tygodnia to coś napiszę. Chociaż na głowie mam teraz przeprowadzkę, załatwianie formalności z tym związanych, rozliczanie się z podatku, przedłużanie umowy w Pl, planowanie świąt - jechać czy nie jechać i jak to zrobić, jak urlopu nie mam:(
Będzie dobrze!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz