Wczoraj minęło dokładnie pół roku odkąd przyjechałam do Amsterdamu. Piątek to też pierwszy dzień na nowym mieszkaniu. Nieprzespana noc, bo.. ptaki śpiewały! :) A z koleżanki się śmiałam, że przez śpiew ptaków spać nie może. No cóż. No ale wracając do świętowania, to wczoraj było otwarcie wystawy z moim zdjęciem. Najpierw dreszczyk emocji - jak wydrukują, gdzie powieszą, jakie są inne itp. No ale rzuca się w oczy przy wejściu. Są tylko dwa nocne zdjęcia. To drugie ma bardziej wyraziste kolory. Ale po obejrzeniu wszystkich nie mogę sobie nic zarzucić:) A pozostałym - wszystko. Nie będę subiektywna jak powiem, że tylko moje zdjęcie wyraźnie odzwierciedlało temat. I ta opinia była poparta nie tylko przez znajomych (mogliby nie być obiektywni), ale i przez organizatora:) Stałam ze znajomymi z boku aż tu pod moje zdjęcie podchodzi grupka ludzi i jeden gościu im wyjaśnia moje zdjęcie. Że tu jest most - czyli gateway, a tam NEMO, czyli przyszłość, i prom poruszony - podróż w czasie. I jeszcze dodał coś, czego sama sobie nie uświadomiłam - czas jest ujęty przez zegar! Miło było sobie tak posłuchać.A jeszcze milej popatrzeć (nie tylko na zdjęcie:). Zdjęcie i temat poniżej:
Amsterdam Canals - a gateway to the future. Canal cruise - a journey in time.
"Amsterdamskie kanały - bramą do przyszłości. Rejs kanałem - podróżą w czasie" - jak to dziwnie po polsku brzmi. Po holendersku "Grachten cruise - een reis in de tijd".
Po wystawie było after party i chyba jeszcze nie doszłam do siebie bo nie mogę poprawnie zdania posklejać! Uffff! No ale o zdjęciach. Wydrukowali opis, więc sobie można było poczytać co autor miał na myśli, bo przy niektórych to by się człowiek nie domyślił:P Był też cennik. Zapytali nas (tj fotografów :) ile chcemy dostać za zdjęcie jeśli ktoś się zdecyduje kupić. Oczywiście, że nie miałam zielonego pojęcia jakie są ceny, więc zapytałam organizatora wystawy co inny powiedzieli. Wtedy mój szacunek był 30-50e. To mi odpisał, że ceny się wahają pomiędzy 100-350E, i żebym poniżej 100 nie schodziła. No to o długich naradach wysłałam 150e. Jakie było moje zdziwienie, jak na cenniku widzę kwotę 300E. Niezłe koszty organizacji mają! No ale dalej było jednym z tańszych (200e), a rekordzista poszalał i zażyczył sobie 1275e!!!! Za zdjęcie obrobione w photoshopie. Nic specjalnego! Nie wiem jaki jest kolejny etap. Pierwsze to głosowanie przez odwiedzających galerię, a drugie to głosowanie jury. Potrwa to wszystko chyba jeszcze ze 2 miesiące, ale fajnie by było przez wyjazdem się dowiedzieć kto wygrał:) A z głosami to było tak, że się karteczki do głosowania skończyły i chcieliśmy podpatrzeć co trzeba wpisać i okazało się, że ktoś na mnie głosował:) Poza znajomymi, bo oni później. Na ręce im nie patrzyłam, ale mam nadzieję, że dokonali dobrego wyboru:) Zobaczymy. Ponad 2,5h tam spędziłam, bo co kwadrans ktoś ze znajomych przychodził i robiłam z nim rundkę i wyjaśniałam co i jak. Miły wieczór, a jeszcze milej, że po wystawie do domu miałam tylko 15 min rowerkiem, a nie 45! A świętowanie zakończyło się na imprezie NEST. odczas frisbee w zeszłą niedzielę poznaliśmy Holendrów i jeden z nich pracował jako organizator różnych imprez. Fajnie, bo nas na listę wpisał, więc nie musiałyśmy płacić 10e za wejście. I stałyśmy w specjalnej kolejce - członków. No nic, za techno i house i tak bym nie zapłaciła 10e:P Baaardzo fajnie było mimo wszystko. W domu byłam po 4, więc imprezkę uważam za udaną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz