czwartek, 13 stycznia 2011

Barbara is going Dutch

Kupiłam sobie sakwy rowerowe:) A mogłam mieć ładny sweterek:P Ale większy pożytek będzie z fietstassen:) Musiałam wziąć te trochę większe, bo do podstawowej wersji torebka nie wchodziła, a przecież małą mam. W sumie to w tej samej cenie mógł być koszyk, ale koszyk nie jest wodoodporny, a poza tym w koszyku się mniej zmieści!

Mam tylko nadzieję, że mi tych toreb nie ukradną!!!
A poza tym, to się dzisiaj bardzo wiosennie zrobiło - było 10 stopni:) Taką pogodę to ja rozumiem, bo 40 min jazdy w deszczu nie jest niczym przyjemnym. A przystępna cena spodni nieprzemakalnych na rower to... 40e i sprzedają komplety a nie same spodnie. A kurtkę mam, więc jak ktoś wie, gdzie są spodnie tańsze niż w HEMIE to będę wdzięczna za info:)

Wczoraj próbowałam też jazdę po holendersku, czyli pedałowanie i robienie innej czynności na raz. Padło na rozmowę przez telefon. Przecież się można zabić, ewentualnie mocno uszkodzić! Kwestia praktyki chyba. I tak dobrze, że hamulce mam nożne, to przynajmniej rąk do hamowania nie potrzebuję. Na liście rzeczy do spróbowania jest jeszcze jazda z parasolką, ale chyba potrzebować będę porządniejszej parasolki;) Bo na czerwonym świetle to już jeżdżę. Tzn na ciemnozielonym:P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz