piątek, 7 stycznia 2011

Barbara i medycyna alternatywna

Jak mawiał Hipokrates: "Mądry człowiek powinien wiedzieć, że zdrowie jest jego najcenniejszą własnością i powinien uczyć się, jak sam może leczyć swoje choroby". Skoro lekarz nie przepisał mi nawet głupich tabletek na gardło, to po trzech dniach brania gripexu postanowiłam leczyć się po swojemu;)
Pomogła mi w tym moja koleżanka, która mnie wczoraj odwiedziła. Alejandra (muszę napisać jej imię, bo taka znajoma to skarb!) pochodzi z lekarskiej rodziny z Urugwaju. Obie stwierdziłyśmy, że możemy zaufać tylko lekarzom ze swoich krajów, a nie tym wszystkim, którzy bezgranicznie ufają maszynom. Liczą się umiejętności własne, bo co to za sztuka komputer obsługiwać?! No ale nie będę tutaj zaczynać sporne tematy, bo nie o tym chciałam pisać.
Ale (tak ją nazywamy, i to nie ma nic wspólnego z piwem:P) przyszła ze swoją magiczną czerwoną torebką, która rozmiarem i zawartością przypomina worek świętego Mikołaja:) I zaczęła wyciągać różne rozmaitości: rosół, makaron z mięskiem (białeczko i węglowodany), jabłka ("One apple a day keeps the doctor away" :) genialne, nie?), sok pomarańczowy (wit.C), herbatka malinowa (na zbicie temp.) i cudowne tabletki na kaszel. Właściwie są to cukierki, które można dostać praktycznie w każdym markecie, ale na prawdę działają. Wczoraj myślałam, że mnie ten kaszel zamęczy, a dziś jaka poprawa!!!
Ja do tego wszystkiego dodam zupę czosnkową (dopiero dziś się zapachu czosnku pozbyłam z mieszkania:P) i .... malinówkę:) Wierzcie mi bądź nie, ale czuję się dziś zdecydowanie lepiej!!! Szkoda tylko, że znowu pada, bo już się nie mogę doczekać aż z domu wyjdę!!!

3 komentarze:

  1. Jednak domowe lekarstwa i sposoby są najlepsze na świecie! Ja jestem w stanie przetrwać zimę tylko dzięki herbacie z miodem i cytryną :P

    OdpowiedzUsuń
  2. podobno herbata z imbirem też dobrze działa

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety nie cierpię imbiru, więc zostaję przy słodszych rozwiązaniach ;)

    OdpowiedzUsuń