wtorek, 12 października 2010

Barbara szuka mieszkania

W sb i pn miałam umówione o 3 mieszkania do oglądania. Wszystkie w zniesławionym Diemen lub okolicy.
Mieszkanie nr1: docelowo ma tam mieszkać 9 osób!!! Na dwóch piętrach.  W mieszkaniu była jedna kuchnia. Ale każdy pokoik miał własną łazienkę i zlew. Połowa mieszkańców to Azjaci i chyba właściciel szukał kogoś, kto się wpasuje w tłum, ale widocznie się nie przypodobałam. Nawet moja znikoma znajomość japońskiego nie pomogła
Mieszkanie nr 2: Pokój z łóżkiem (nawet podwójnym), ale bez materaca!!! Nawet jakbym rozważała zakup, to co, na plecach mam go tachać!! Właściciel – młody, pedantyczny Pakistańczyk, który ma Polską dziewczynę. Ale od niego też ani widu ani słychu!
Mieszkanie nr3: Przy rodzinie. Z Surinamu??? Albo innego egzotycznego państwa. Plusy: swojsko, bogato wyposażone mieszkanie, podwójny materac (na grubość tym razem). Minus: dwójka dzieci w wieku 1-2 lata. Podobno nie płaczą i są grzeczne, ale wszyscy rodzice tak mówią:P
Mieszkanie nr4: Wynajmujący: Fabio. Pokój – no cóż – byłoby co urządzać, bo ściana wyglądała jakby tam ktoś ćwiczenia z karabinem maszynowym odprawiał. Łazienka i kuchnia – syf to za mało powiedziane, miejsce wyglądało jak jedna wielka impreza, ale była możliwość rejestracji. Widocznie nie wyglądałam na zbyt imprezową osobę, bo nie dostąpiłam zaszczytu informacji zwrotnej.
Mieszkanie nr5: wypasiona dzielnica nad zatoką, piękna szeregówka. Już sobie zaczęłam wyobrażać jak ładnie takie coś może być urządzone i już prawie te 500e wydałam… ale pokoje były puste (tzn właściciel obiecał kupić co trzeba), łazienka – hmm pralka, zlew i bateria prysznicowa – to wszystko. Kuchnia ujdzie. Ale o rejestracji nie ma mowy. Szkoda, bo jeden z pokoi był  antresolą :)
Mieszkanie nr 6: Wreszcie duży, wyposażony pokój. I nawet głośniki na wyposażeniu!!! Ale mieszkanie bez living roomu i pralki!!! A do kuchni przechodzić trzeba przez pokój Portugalczyka. Bardzo luzacki koleś. Zastanawia mnie czy ta roślinka w kuchni to było zioło czy maryśka… No nic, chciał od teraz i też bez rejestracji i też za 500e.
To tak wygląda sytuacja mieszkaniowa w Amsterdamie. Nie wspomnę, że tak naprawdę żaden z oglądanych przeze mnie pokoi nie miał nawet przeciętnego standardu. Jedyny plus wszystkich miejsc to Internet bezprzewodowy! Ale 400e jak za Internet to trochę dużo!!!
Aha, no i na całe mnóstwo mieszkań nie załapałam się nawet na zaszczytną listę osób zaproszonych do ich oglądnięcia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz